We wtorek i środę odbyły się pierwsze mecze mające wyłonić finalistów tegorocznych zmagań o tytuł najlepszego klubu na świecie.
Pierwsze spotkanie odbyło się na domowym stadionie Realu Madryt, który podjął angielskie Chelsea. Przed spotkaniem trudno było wyłonić jednoznacznego faworyta, dlatego fani z zniecierpliwieniem czekali na rozwój wydarzeń. Bramka padła już w 14. minucie, a jej zdobywcą był Christian Pulsić. Na odpowiedz Realu Madryt trzeba było czekać około 15 minut, gdy po dośrodkowaniu Marcelo i zgraniu piłki przez Casemiro bramkę zdobył Karim Benzema. Niestety w drugiej połowie obie drużyny próbowały wykorzystać wypracowane na boisku szanse, jednak mecz po ponad 90 minutach zakończył się bramkowym remisem. Sytuacja ta jest bardziej korzysta dla angielskiej drużyna, która w tej chili do awansu potrzebuje bezbramkowego remisu podczas rewanżu w Londynie.
Zdecydowanie ciekawsze spotkanie odbyło się w Paryżu. Gospodarze rozpoczęli bardzo mocno i strzeli otwierającego gola już w 15. minucie. W pierwszej połowie dominowali na boisku, świetnie bronili i stwarzali groźne akcje, prowadząc aż do 64. minuty meczu. Piłkę do siatki posłał Kevin De Bruyne, który dośrodkował tak skutecznie, że strzelił gola. Do prowadzenia Manchester City doprowadził siedem minut później po rzucie wolnym Riyada Mahreza. Sytuacja Paryżan skomplikowała się jeszcze bardziej w 77. minucie, gdy po brutalnym faulu czerwoną kartkę zobaczył Idrissa Gueye. Angielski zespól ma zaliczkę przed drugim meczem, który rozegra na swoim domowym stadionie już w przyszłym tygodniu.
Fot. Angel Martinez/Getty Images Sport/Getty Images